purchase viagra professional 10:40:32, 06.11.2021r.
Od tej całej historii zaczęliśmy robić się głodni, więc kupiliśmy trochę prowiantu, między innymi kiełbaski i piwo na planowanego dziś grilla. Wysokie ceny zmuszały nas do poważnych moralnych dylematów ("kupić keczup czy nie ?"). Z pełnymi smakołyków sakwami pojechaliśmy zobaczyć jeszcze między innymi:
- Jons Kapel, czyli skalne wzniesienie, z którego pewien pustelnik, niejaki Jon, usiłował nawracać wyspiarzy na chrześcijaństwo,
- Rønne, małe miasto stołeczne z dużym centralnym placem, na którym Seba próbował odsapnąć i przetrzymać męczący go ból brzucha,
- Las Admindingen, w którym można zobaczyć m.in. trzydziestopięciotonowy głaz narzutowy Rokkestenen, a od 2012 roku również żubry, które przyjechały tu na gościnne występy z Białowieskiego Parku Narodowego.
Kolejny nocleg - ostatni przed wyjazdem - spędziliśmy już na polu namiotowym, zajadając kiełbaski, pijąc piwo i śmiejąc się do rozpuku z chamskich żartów Sebastiana. Plany na następny dzień pokrzyżował nam trochę fakt, że moja głowa zwiększyła objętość i bynajmniej nie przybyło mi komórek mózgowych. Z powodu oparzenia zdecydowałem się wrócić do portu w Nexø. Seba pojechał ze mną a Florek udał się jeszcze na południe, zobaczyć plażę Dueodde, słynącą z czystego, białego piasku i stojącej nieopodal latarni.
Ostatnie godziny spędziłem w porcie, słuchając marynarskich opowieści Sebastiana i próbując niezdarnie ukryć moją "kontuzję".
Mimo tego, że nasz wyjazd był krótki i spontaniczny, przez co niektóre atrakcje Bornholmu nam umknęły, miał on na nas znaczący wpływ. Zgodnie z Bartkiem podjęliśmy decyzję o kontynuowaniu rowerowych wycieczek. Decyzję, która pośrednio przyczyniła się do stworzenia tego serwisu i dała nam mnóstwo satysfakcji z kolejnych wypraw.
Tym samym chcielibyśmy polecić Bornholm jako bardzo ciekawą destynację i świetny wstęp do większych przedsięwzięć.
Robert Górski