WilliamTrife 05:15:57, 02.07.2022r.
lbutexxo 05:33:19, 02.07.2022r.
Dzień trzeci.
Mimo krótszego dystansu ( 60 km ) był to dość ciężki odcinek. Być może przyczynił się do tego fakt, że pięćdziesiąt procent trasy pokonaliśmy w dwa pierwsze dni i czuliśmy lekkie zakwaszenie w nogach. Na trasie z Mikołajek do Rynu postanowiliśmy więc nieco zwolnić.
Mniej więcej w połowie dzisiejszego "etapu" znajdował się most, którym okazały się być dwa rzucone w poprzek rzeki pnie. Musieliśmy więc ostrożnie przenieść cały dobytek na drugą stronę, z której obserwował nas z zainteresowaniem miejscowy wędkarz. Wdaliśmy się w dyskusję, podczas której dowiedzieliśmy się, że pan jest z Warszawy ( bardzo niestandardowy widok, warszawiak na Mazurach ). Usłyszeliśmy o wszystkich niekorzystnych zmianach, które zachodzą na mazurskiej ziemii od czterdziestu lat, przez które mieszkaniec stolicy regularnie odwiedzał swoje ulubione tereny.
Zmiany spowodowane oczywiście zniszczeniem środowiska, za które odpowiedzialna jest ludzka chciwość i ignorancja. Pokrzepieni tą wesołą opowieścią zaczęliśmy się wspinać po zboczu prowadzącym do rzeki. Paręnaście kilometrów później odpoczywaliśmy na dziedzińcu zamku w Rynie, który obecnie pełni funkcję hotelu. Dzień zakończyliśmy w Giżycku na polu namiotowym.
Dzień czwarty.
W końcu pogodziliśmy się z faktem, że już po pobudce jesteśmy spóźnieni. Codziennie ambitnie planujemy, że wstaniemy koło ósmej. Niestety z realizacją jest trochę gorzej. Nieważne. Co dziś na rozkładzie ?
Puszcza Borecka. Jeden z największych kompleksów leśnych w regionie i jedyna w okolicy pozostałość lasu pierwotnego. Jedno z niewielu miejsc w Polsce, w którym można zobaczyć żubry żyjące w naturalnym środowisku. Zostały tu umiejscowione w 1956 roku w ogrodzonym parku, ale sześć lat później uzyskały wolność … wychodząc przez dziurę w płocie. Liczebność stada szacuje się na około sześćdziesiąt sztuk i można je obserwować z platformy widokowej przy paśniku, która była głównym punktem dzisiejszego programu.
Udaliśmy się więc wgłąb puszczy i ku naszemu zaskoczeniu i rozczarowaniu na miejscu okazało się, że żubry można obserwować jedynie w porze karmienia, czyli między godziną siódmą a dziewiątą rano i piątą a siódmą wieczorem. Była jedenasta, więc zrezygnowani wróciliśmy do Giżycka. Postanowiliśmy sobie urozmaicić dzień, kupując parę piw i obżerając się na mieście.
Apetyt rośnie w miarę jedzenia, więc zaopatrzyliśmy się w więcej piw i parę kiełbasek, które upiekliśmy na porzuconym przez naszych sąsiadów z pola namiotowego grillu. W ten sposób udało nam się zapomnieć o naszym dzisiejszym zawodzie.